In reply to post ID 92220
Cos by się przydało na platnerstwo bronie na wyższym poziome. cos ok 60 lvl
![http://img3.imageshack.us/img3/3530/wilczyuserbar5b.png [Image: http://img3.imageshack.us/img3/3530/wilczyuserbar5b.png]](http://img3.imageshack.us/img3/3530/wilczyuserbar5b.png)
Wyruszyłeś z oddziałem żołnierzy na patrol. Dwutygodniówki zdarzają się tu od czasu do czasu; doświadczenie nauczyło już wędrowców, że lepiej wyruszyć na bagna i tam zbudować tymczasową bazę, niż dojeżdżać co kilka dni.
Gdy dotarliście na miejsce od razu bierzesz się do roboty. Trzeba urządzić obóz; ale przede wszystkim ogrodzić ten placyk jakąś palisadą. Oczywiście palisada nie przetrwa później długo bez załogi, gdyż bandy orków kradną - a jeśli nie kradną to przynajmniej niszczą - wszystko na drodze; ale i tak taka ochrona pozwala chociaż spać w miarę spokojnie.
Gdy część drużyny zajęła się przygotowaniem polany, ty wysłałeś kilku drwali z małą obstawą po odpowiednie pnie. Jako też już po kilku klepsydrach zaczęły docierać na plac odpowiednie pnie. Żołnierze już mniej więcej wiedzieli co mają robić, ale i tak pomogłeś wiązać pale i przygotować doły.
Udało ci się wypróbować też radę jednego z głównych inżynierów: "Nie musisz kopać rowów na całej długości i docinać pni do wysokości dwunastu stóp; wybierz najdłuższe pnie i wykop tylko dwa doły na końcach długości; tam osadzisz dwa słupy a pomiędzy nie, jeden na drugim, poukładasz pnie. Ochrona dobra, a i robotników mniej zmęczysz."
Sierżant obserwując twoją pracę, kiwnął głową z zadowoleniem, że tak młody i zdolny inżynier mu się w tej wyprawie trafił. Żołnierze również wpadli w doskonały humor, bo już pierwszego dnia udało się ustawić fortyfikacje. No i następnego dnia sierżant odpłacił się potrawką z zająca i do miasta wysłał dobre słowo, tak że jak już wróciłeś, kilka miedziaków premii cię oczekiwało.
Przeklęci orkowie tak się rozpanoszyli, że nie ma tygodnia w którym nie dojdzie do starć w lesie. Jeszcze gorzej jest na drogach, gdzie organizują zasadzki na kupców łupiąc i zabijając co popadnie.
Zajęła się tym grupka bohaterów, ale któż by wystarczył na tamtą bandę. Na szczęście nasi mają takich kowali jak ty i jeśli trzeba wyklepać wyszczerbiony miecz to najpewniej się tym zajmiesz.
Tak rozmyślałeś, a młotek uderzał o podniszczone ostrze miecza. Nie tylko broń odzyskiwała swój pierwotny kształt, ale i ty przyjrzałeś się dziełom doskonałych płatnerzy, postanawiając że kiedyś wykorzystasz niektóre wzmocnienia i szlify w swoich wyrobach.
Wieczorem zasypiałeś zadowolony ze służy jaką oddałeś dla nocnego patrolu i z kilkoma miedziakami w kieszeni.